poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozterki matki pracującej inaczej.

Zawsze na początku miesiąca kiedy mam ogrom zajęć w mojej firmie, zastanawiam się jak ja to wszystko ogarniam - dom, biznes, dziecko :/
I przypominam sobie słowa niejednej osoby, może nie wypowiedziane wprost ale w podtekście, że przecież nie wychodzę codziennie rano do pracy to prawdopodobnie leżę w domu i mam na wszystko czas.
Ile razy biegnę z pieluchą do łazienki, po drodze zabieram śmieci do wyrzucenia, wracając obiegam kuchnię, odkładam na swoje miejsce talerze i kubki, do jednego robię wodę z soczkiem i lecę za Wiki, tyle razy zastanawiam się dlaczego ja faktycznie nie leniuchuje razem z dzieckiem przed TV?
Od momentu zajścia w ciążę wiedziałam, że chce jak najwięcej czasu poświęcić dziecku. Przez wiele lat obserwowałam dzieci wśród znajomych i rodziny, czytałam różne publikacje dotyczące wychowania dziecka, jego psychiki. Dowiedziałam się, iż pierwsze 3 lata bobasa są dla niego najważniejsze. To wtedy dziecko najwięcej się uczy, kształtuje się jego osobowość, zachowanie, postrzeganie świata. Nasze maleństwo zmienia się z dnia na dzień zarówno pod względem psychicznym ale i fizycznym.
Postanowiłam, że zostanę z moją córką w domu najdłużej jak to będzie możliwe. Sytuacja była dość korzystna, ponieważ miałam możliwość pracy w domu. Pomimo prawie 6 miesięcznego macierzyńskiego, "wróciłam" do pracy gdy Wiki miała 4 miesiące. Wiązało się to z bardzo dokładnym rozplanowaniem programu dnia. Oczywiście nie było to proste; dziecko to nie lalka, którą odłożę na łóżko bo akurat muszę wykonać ważny telefon. Ale do dzisiaj jakoś dajemy sobie radę - Wiki ma 2 lata :) Dużą pomoc i zrozumienie dostałam od mojego ślubnego, który po swojej pracy zajmuje się córeczką a ja w tym czasie mogę nadgonić sprawy, które wymagały załatwienia na już :). Dużą część moich obowiązków wykonuję wieczorami, często i nocami, ale wiem że warto. Jestem cały dzień z Wiki, mam ją ciągle na oku :) Widzę jak rośnie, jak się rozwija, jestem pierwszą osobą, która zauważy kolejny ząbek, która przytuli i opatrzy obdarte kolano, która jest zawsze obok i jest pierwszą osobą do której córka biegnie w chwili radości i smutku.
W domu zawsze jest co robić; odkurzanie, zmywanie naczyń, podlewanie kwiatków tych w domu i tych w ogrodzie, pranie, przygotowanie śniadania, obiadu, kolacji, aaa i jeszcze drugiego śniadania i między czasie jakiś deser... Nic samo się nie zrobi, robi to mama na zmianę z tatą :)
Nie potrafię czasami zrozumieć dlaczego zostaję prawie potępiona i lekko wyśmiana za to, że podjęłam decyzję zostania z dzieckiem w domu. Ja staram się nikogo nie oceniać i wiem, że czasami sytuacja zmusza nas do szybkiego powrotu do pracy a dziecko zostaje pod opieką dziadków lub w żłobku.
Myślę, że każdy z nas potrafi ocenić co jest najlepsze dla jego dziecka. Chyba, że są tacy co uważają że oni są ważniejsi i ich potrzeby niż własne dziecko?
Ja wybrałam taką drogę i jestem prze szczęśliwa !!

A teraz odpoczywam na słońcu i wiem, że odrobię ten "stracony" czas późno w nocy :/

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz