Zawsze na początku miesiąca kiedy mam ogrom zajęć w mojej firmie,
zastanawiam się jak ja to wszystko ogarniam - dom, biznes, dziecko :/
I przypominam sobie słowa niejednej osoby, może nie wypowiedziane wprost ale w podtekście, że przecież nie wychodzę codziennie rano do pracy to prawdopodobnie leżę w domu i mam na wszystko czas.
Ile razy biegnę z pieluchą do łazienki, po drodze zabieram śmieci do wyrzucenia, wracając obiegam kuchnię, odkładam na swoje miejsce talerze i kubki, do jednego robię wodę z soczkiem i lecę za Wiki, tyle razy zastanawiam się dlaczego ja faktycznie nie leniuchuje razem z dzieckiem przed TV?
I przypominam sobie słowa niejednej osoby, może nie wypowiedziane wprost ale w podtekście, że przecież nie wychodzę codziennie rano do pracy to prawdopodobnie leżę w domu i mam na wszystko czas.
Ile razy biegnę z pieluchą do łazienki, po drodze zabieram śmieci do wyrzucenia, wracając obiegam kuchnię, odkładam na swoje miejsce talerze i kubki, do jednego robię wodę z soczkiem i lecę za Wiki, tyle razy zastanawiam się dlaczego ja faktycznie nie leniuchuje razem z dzieckiem przed TV?
Od
momentu zajścia w ciążę wiedziałam, że chce jak najwięcej czasu poświęcić
dziecku. Przez wiele lat obserwowałam dzieci wśród znajomych i rodziny,
czytałam różne publikacje dotyczące wychowania dziecka, jego psychiki.
Dowiedziałam się, iż pierwsze 3 lata bobasa są dla niego najważniejsze.
To wtedy dziecko najwięcej się uczy, kształtuje się jego osobowość,
zachowanie, postrzeganie świata. Nasze maleństwo zmienia się z dnia na
dzień zarówno pod względem psychicznym ale i fizycznym.
Postanowiłam,
że zostanę z moją córką w domu najdłużej jak to będzie możliwe.
Sytuacja była dość korzystna, ponieważ miałam możliwość pracy w domu.
Pomimo prawie 6 miesięcznego macierzyńskiego, "wróciłam" do pracy gdy
Wiki miała 4 miesiące. Wiązało się to z bardzo dokładnym rozplanowaniem
programu dnia. Oczywiście nie było to proste; dziecko to nie lalka,
którą odłożę na łóżko bo akurat muszę wykonać ważny telefon. Ale do
dzisiaj jakoś dajemy sobie radę - Wiki ma 2 lata :) Dużą pomoc i
zrozumienie dostałam od mojego ślubnego, który po swojej pracy zajmuje
się córeczką a ja w tym czasie mogę nadgonić sprawy, które wymagały
załatwienia na już :). Dużą część moich obowiązków wykonuję wieczorami,
często i nocami, ale wiem że warto. Jestem cały dzień z Wiki, mam ją
ciągle na oku :) Widzę jak rośnie, jak się rozwija, jestem pierwszą
osobą, która zauważy kolejny ząbek, która przytuli i opatrzy obdarte
kolano, która jest zawsze obok i jest pierwszą osobą do której córka
biegnie w chwili radości i smutku.
W domu zawsze jest co robić;
odkurzanie, zmywanie naczyń, podlewanie kwiatków tych w domu i tych w
ogrodzie, pranie, przygotowanie śniadania, obiadu, kolacji, aaa i
jeszcze drugiego śniadania i między czasie jakiś deser... Nic samo się
nie zrobi, robi to mama na zmianę z tatą :)
Nie potrafię czasami
zrozumieć dlaczego zostaję prawie potępiona i lekko wyśmiana za to, że
podjęłam decyzję zostania z dzieckiem w domu. Ja staram się nikogo nie
oceniać i wiem, że czasami sytuacja zmusza nas do szybkiego powrotu do
pracy a dziecko zostaje pod opieką dziadków lub w żłobku.
Myślę,
że każdy z nas potrafi ocenić co jest najlepsze dla jego dziecka. Chyba,
że są tacy co uważają że oni są ważniejsi i ich potrzeby niż własne
dziecko?
Ja wybrałam taką drogę i jestem prze szczęśliwa !!
A teraz odpoczywam na słońcu i wiem, że odrobię ten "stracony" czas późno w nocy :/
Ania
A teraz odpoczywam na słońcu i wiem, że odrobię ten "stracony" czas późno w nocy :/
Ania
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz