Zdaję sobie sprawę, że temat przebijania uszu maleńkim dziewczynkom
jest dość kontrowersyjny, ale postanowiłam napisać o tym parę słów. Jest
to oczywiście moja opinia i zapewne wiele z Was będzie miało odmienne
stanowisko.
Nie wiem dlaczego, ale już w ciąży wiedziałam, że nie będę spieszyć się z przebiciem uszu mojej córce. Na pewno nie była to jedna z pierwszych myśli, które wpadły mi do głowy jak dowiedziałam się jaka będzie płeć dziecka (chyba w ogóle nie pomyślałam o tym dopóki ktoś mnie o to nie zapytał). Teraz Wiki ma 2 latka i nadal nie posiada kolczyków. Temat do mnie wrócił, gdy córa powiedziała mi (oczywiście na swój sposób, bo jeszcze nie mówi pełnymi zdaniami), że chce mieć kolczyki! Bo przecież babcia ma, ciocia ma, mama ma! I ja też chce mieć!
Pomyślałam, że może nadszedł ten odpowiedni moment. Ale czy Wiki jest
świadoma czego chce? Sama nie wiem, ale osobiście nie widzę potrzeby
dodatkowego strojenia biżuterią miesięcznej dziewczynki – przecież sama w
sobie taka mała kruszyna jest słodka. I już słyszę głosy, że przecież
lepiej przebić uszka jak dziecko nie jest świadome co je czeka i nie
będzie pamiętać bólu. Ale czy jak będzie mieć 5, 10, 18 lat to będzie
wiedzieć jaki ból ją czeka? Wydaje mi się, że dopóki sama tego nie
doświadczy to z opowiadań może się tylko domyślać. A czy my, kobiety
które mamy przebite uszy i pamiętamy dokładnie kiedy to było – to czy
pamiętamy jaki to był ból? Ja osobiście pamiętam, że było to ogromne
przeżycie, prawie jak wejście w dorosłość! Ból oczywiście musiał być,
ale dzisiaj kompletnie nie pamiętam jak wielki. Z opowiadań matek, które
mają już ten „problem” za sobą, wiem, że teraz samo przebicie uszu
odbywa się za pomocą pistoletu, bardzo szybko i podobno bezboleśnie,
kolczyki w momencie przebicia są już w uszach. Cieszy mnie to, że
technika poszła tak do przodu
Za moich czasów było to wyparzenie zwykłej igły do szycia, że niby dezynfekcja i sruuu w ucho!
Nie wiem dlaczego, ale już w ciąży wiedziałam, że nie będę spieszyć się z przebiciem uszu mojej córce. Na pewno nie była to jedna z pierwszych myśli, które wpadły mi do głowy jak dowiedziałam się jaka będzie płeć dziecka (chyba w ogóle nie pomyślałam o tym dopóki ktoś mnie o to nie zapytał). Teraz Wiki ma 2 latka i nadal nie posiada kolczyków. Temat do mnie wrócił, gdy córa powiedziała mi (oczywiście na swój sposób, bo jeszcze nie mówi pełnymi zdaniami), że chce mieć kolczyki! Bo przecież babcia ma, ciocia ma, mama ma! I ja też chce mieć!


Kolejnym argumentem przeciw przebijaniu, w moim przypadku, był ciągły
strach o to czy nie zahaczę kolczyka przy zakładaniu bluzeczki czy
bodziaka. Może ja jestem przewrażliwiona? Wiem jedno – czasami jestem
roztargniona więc wolałam nie ryzykować. Teraz zastanawiam się czy córka
sama mogłaby w jakiś sposób, np. podczas zabawy, naderwać uszko
kolczykiem? Wiadomo, dopóki nie doświadczysz nie będziesz wiedzieć.
Nieee, chyba jednak poczekamy jeszcze troszkę, aż będziemy obydwie w
pełni świadome i gotowe :p.
Na zajęciach, w których bierzemy
udział razem z Wiktorią, dwie z sześciu dziewczynek w wieku 1,5-3 lata,
mają kolczyki w uszach. Może nie jest to odpowiednio dobrana próba do
analizy statystycznej ale dla mnie jakiś obraz otaczającego świata jest 

Zachęcam
do wypowiedzenia własnego zdania na ten temat. Nie chodzi o to żeby
pokazać czy matka, która przebiła uszy córce w wieku paru miesięcy jest
lepszą, dbającą mamą czy gorszą. Chciałabym poznać Wasze zdanie, Wasze
doświadczenia z tym związane – może jednak to ja się mylę i przekłucie
uszu to naturalna rzecz w tak młodym wieku?
A jeśli już
podjęliście decyzję, że to jest ten moment, ta chwila i córka chce mieć
kolczyki w uszach to zapraszam do internetowego sklepu czajkowska.com.pl. Osobiście dla mojej córki jeszcze nic nie zakupiłam ale dla siebie już mam parę cudownych błyskotek z tego sklepu
Współpraca i doradztwo pierwsza klasa no i jest z czego wybierać!

Ania
Źródło obrazka:http://czajkowska.com.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz