Kiedy Ania wspomniała mi, że chce kupić Wiktorii plecak moją pierwszą myślą było – a po co niespełna 2-latce taki gadżet ? Jednak po chwili zastanowienia stwierdziłam, że to wcale nie taki głupi pomysł. Nasze dzieci rosną i coraz rzadziej chcą siedzieć w wózkach na spacerze. Wolą przemieszczać się o własnych siłach i w sumie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby niosły w plecaczku chociażby swój napój, przekąskę czy ulubioną zabawkę.
Zawsze to jakieś odciążenie dla matki, która musi zmieścić i później dźwigać w torebce pół domu przy jakimkolwiek wyjściu poza miejsce zamieszkania

Początkowo miałam tylko
doradzić Ani, który z przedstawionych przez nią tornistrów podoba mi się
najbardziej i który wybrałabym dla Wiki. I tak oto zasypana linkami z
różnymi wariacjami na temat dziecięcych ekwipunków wpadłam w temat jak
śliwka w kompot. No i jak to ze mną często bywa od pierwszego wejrzenia
zakochałam się w jednym z plecaczków i postanowiłam zakupić takowy dla
Jula. Mój wybór padł na markę
Littlelife, serię Animal Pack, model rekin z wodoodpornym kapturem. Anię
także zauroczyła ta firma i zamówiła Wiki model o nazwie pszczółka.
Plecaczki posiadają regulowane paski
naramienne co pozwala na idealne dopasowanie ich do małych plecków.
Wyposażone są w odczepianą smycz bezpieczeństwa, którą zaczepia się do
metalowego kółka na górze plecaka. W środku, w głównej komorze,
znajdziemy specjalne miejsce na wpisanie danych dziecka. W komorze małej
ukryty jest kaptur, na którym narysowane są oczy i zęby rekina, a w
modelu Wiki doszyte są do niego czułki. Plecaczki mają po 2 litry
pojemności i według producenta mogą być użytkowane przez dzieci już od 1
roku życia. Tyle danych „technicznych”:) Tak naprawdę to co mnie i Anię
urzekło w nich najbardziej to wygląd. U rekina – naszyta płetwa w
górnej części plecaka, ukochane kolory szarości, kaptur z zębami – byłam i
jestem wciąż oczarowana tym wzorem. U pszczółki – żółto-czarne pasy,
małe żądełko, czułki przy kapturze. Dodatkowo świetna jakość,
perfekcyjne wykonanie i staranne wykończenie – podsumowując dokonałyśmy
bardzo dobrego wyboru
Minusy – w sumie jedyną rzeczą do jakiej możemy się przyczepić jest
dość mocna gumka w kapturze co obniża komfort noszenia. No i cena jest
dość wysoka – za swój zapłaciłam 74 zł po uzyskaniu mega upustu, a Ania
82 zł. Ale było warto tyle wydać, gdyż Julowi bardzo się on podoba i
praktycznie codziennie pakuje do niego ulubione samochodziki oraz napój i
biegnie na podwórko lub idzie na spacer z plecakiem na plecach
Podobnie ma Wiktoria, która z równym entuzjazmem użytkuje swoją „pszczółkę” 



Plecaki zakupiłyśmy na stronie mall.pl. Serdecznie polecamy również ten portal ze względu na świetną obsługę i konkurencyjne ceny.
Natalia
Zdjęcia własne 

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz