wtorek, 10 czerwca 2014

Mój pieluchowy hit - Dada Premium Extra Soft.

Jak to bywa na początku macierzyństwa człowiek testuje różne produkty około dzieciowe i szuka tego idealnego. Tak też było i u nas w przypadku pieluch jednorazowych. Przez moje ręce i pupę Julka przewinęło się kilka marek pieluchowych od Huggies, Pampers, Happy po Rossmanowskie Babydream czy też biedronkowe Dady.  I na tych ostatnich stanęło i to o nich będzie ta notka :)
 
Cóż, moim zdaniem, to bardzo dobre pieluchy! Po pierwsze są chłonne i na prawdę sporadycznie zdarza się nam żeby coś przeciekło. Trzymają na swoim miejscu kupkę i nic nie wymyka się ani górą, ani bokami. Zapewne wpływ na to mają elastyczne boczki i rzepki, które można zapinać wiele razy, a i tak nadal super się „kleją”. To wszystko sprawia, że dobrze zapięty pampers świetnie trzyma się na pupie i nie opada. Dady nigdy nie odparzyły Julkowej skóry, więc wnioskuję, że odpowiednio ją chronią i utrzymują z dala od wilgoci. Plusem jest także grubość pieluchy, a właściwie to, że jest dość cienka i miękka (zarówno w środku jak i na zewnątrz), co zapewne wpływa na lepszy komfort  jej noszenia (tak sądzę, ale sama nie nosiłam, a Jul jeszcze niewiele mówi, więc swojego zdania na razie nie wyraził ;) ) No i po drugie – cena… Jest według mnie bardzo niska, biorąc pod uwagę świetną jakość produktu. Za paczkę zawierającą 54 sztuki pampersów w rozmiarze 4 maxi w cenie regularnej trzeba zapłacić 29,90 zł, a w cenie promocyjnej za 49,90 zł dostajemy mega pakę zawierającą 104 sztuki. Po trzecie – dostępność. Dady znajdziemy w każdej Biedronce.

Julek przetestował na sobie wszystkie rozmiary Dady od newborn (2-5 kg), przez mini (3-6 kg), midi (4-9 kg), po obecnie używane maxi (7-18 kg). Jest jeszcze rozmiar Junior (15-25 kg), ale to odległa przyszłość :)

Pieluszki posiadają pozytywną opinię Instytutu Matki i Dziecka i ja, ze swojej strony, także gorąco je polecam.

Moja ocena: 5+ / 6

Natalia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz