Podczas pobytu w UK stałam się naocznym świadkiem konsekwencji zmiany klimatu. Wika podłapała katar, a wydawało mi się, że ubierałam ją dość ciepło. Angielskie dzieciaki w porównaniu z moją Wiką wyglądały jakby były ciągle na plaży. One w sukienkach a my spodnie, trampki, ciepła bluza... Przecież tutaj jest tak zimno, ciągle wieje, deszczu też nie brakuje heh..
Pamiętam jak czytałam artykuł o tym, jak dzieciaczki w innych krajach, w zimie chodzą w sandałach, bez rajstop. U nas takie zachowania potraktowano by jako niezłe szaleństwo. Nie raz czytałam i zastanawiałam się jak to możliwe. No ale jak widać i słychać, da się :) Faktycznie, w zależności w jakim klimacie urodziliśmy się, mieszkamy, tak się ubieramy, takie też mamy przyzwyczajenia.
A my w ciągu paru godzin zmieniłyśmy klimat; ciepłe dresy nie pomogły - nasze organizmy musiały przyzwyczaić się do innych warunków klimatycznych.
Przypominają mi się słowa babci " załóż jej czapkę... zapnij pod szyje...i weź jeszcze jedna bluzę...przecież ją zawieje..." ;)
Z moim organizmem tak bywa, że standardowo dwa razy do roku czyli na wiosnę oraz jesień przechodzę tygodniowe przeziębienie - głównie katar. Zawsze staram się zachowywać rozsądek i na wiosnę nie rozbieram się z płaszcza od razu w strój kąpielowy, ale jak widać, każdego dopadnie choróbsko. Zmiany pogody, osłabienie organizmu, zmniejszona odporność – wystarczy lekki wiaterek i katar masz jak w banku :/ Co ja bym zrobiła bez cirrusa, otrivina, a w cięższym przypadku bez tabcinu. No właśnie! Jak ja przeżyłam okres ciąży i karmienia piersią (jakby nie było, prawie 2 lata!). Jest oczywiste, że nic z tych medykamentów nie można przyjmować. I o tym chciałam napisać; uwierzcie mi – da się przeżyć!
Oczywiście jeśli mamy w domu zapasy soku z malin ręcznej roboty (bo taki jest najbardziej wartościowy i pewny), również jak najbardziej wskazane, na przykład w formie konkretnej „wlewki” do herbaty. Zamiast lub dodatkowo, do herbaty możemy dodać również cytrynę i miód.
W przypadku zatkanego nosa – dość drastyczny ale baaardzo skuteczny zabieg – wkładamy do nosa drobno posiekany czosnek i czekamy na reakcje. Nie trzeba długo czekać – po paru sekundach ma się wrażenie, ze nos chce urwać a nawet całą głowę ;) Kichamy przez parę minut, z oczu płyną łzy, ale potem ulga i spokój! Nos oczyszczony łącznie z zatokami :) Nie wiem czy temu wierzyć, ale podobno taki zabieg niesłychanie nas uodparnia i problem z katarem ustaje na dwa kolejne sezony jesienno-zimowe :P Zasłyszane u dziadka :)
Coś co naprawdę daje niezłe rezultaty, to gorące mleko z czosnkiem. Osobiście nie przepadam za tym, ale jak tylko czuję, że mnie choroba rozkłada, jak najszybciej wypijam wielki kubek owego mleka i zasuwam pod kołdrę, aby się wygrzać.
My młodzi, w dobie dostępności wszelakich medykamentów, apteki na każdym rogu, ciężko nam wyobrazić sobie, że czosnek czy cytrynka mogą zdziałać cuda i nas uleczyć. Pocieszam wszystkie obecne i przyszłe mamy – uwierzcie, a jeszcze lepiej spróbujcie :))) I trzymajcie się cieplutko!
Piszcie jeśli macie swoje domowe, sprawdzone metody na przeziębienie!
Ania
Zdjęcia własne.
Z moim organizmem tak bywa, że standardowo dwa razy do roku czyli na wiosnę oraz jesień przechodzę tygodniowe przeziębienie - głównie katar. Zawsze staram się zachowywać rozsądek i na wiosnę nie rozbieram się z płaszcza od razu w strój kąpielowy, ale jak widać, każdego dopadnie choróbsko. Zmiany pogody, osłabienie organizmu, zmniejszona odporność – wystarczy lekki wiaterek i katar masz jak w banku :/ Co ja bym zrobiła bez cirrusa, otrivina, a w cięższym przypadku bez tabcinu. No właśnie! Jak ja przeżyłam okres ciąży i karmienia piersią (jakby nie było, prawie 2 lata!). Jest oczywiste, że nic z tych medykamentów nie można przyjmować. I o tym chciałam napisać; uwierzcie mi – da się przeżyć!
Zacznę od tego, że w aptece możemy pozwolić sobie na zakup wody morskiej, witaminy C i maści majerankowej.
Woda służy do oczyszczania i nawilżania nosa. Z pewnością pomaga
udrożnić nos. Nie podrażnia błony śluzowej ani nie zawiera substancji,
które mogłyby zaszkodzić dziecku w brzuszku chorej mamy. Witaminki –
zawsze wskazane. Maścią majerankową smarujemy skórę wokół nosa – ma ona
właściwości przeciwbakteryjne, a jeśli cokolwiek czujemy pomimo kataru,
to wyczujemy przyjemny zapach. No i to byłoby na tyle ze spraw
aptecznych :)
Z własnego doświadczenia wiem, że to za mało, aby móc w miarę normalnie funkcjonować, podczas gdy z nosa leje się stróżkami jak z kranu. Pozostają nam do dyspozycji domowe specyfiki, pewnie większości znane od mam czy babć. I dobrze, że takowe są. A oto poniżej moje sprawdzone.
Na pewno będę zachwalać syrop z cebuli – w szklance układamy na przemian plastry cebuli, troszkę czosnku i dużo cukru, ugniatamy ile wlezie i czekamy 1-2 dni aż cebula puści soki. Taki syrop można pić bez ograniczeń w okresie przeziębieniowym. Pyszny!! W ciąży, karmiąca mama czy całkowicie bez zobowiązań - pijemy do woli ;)
Z własnego doświadczenia wiem, że to za mało, aby móc w miarę normalnie funkcjonować, podczas gdy z nosa leje się stróżkami jak z kranu. Pozostają nam do dyspozycji domowe specyfiki, pewnie większości znane od mam czy babć. I dobrze, że takowe są. A oto poniżej moje sprawdzone.
Na pewno będę zachwalać syrop z cebuli – w szklance układamy na przemian plastry cebuli, troszkę czosnku i dużo cukru, ugniatamy ile wlezie i czekamy 1-2 dni aż cebula puści soki. Taki syrop można pić bez ograniczeń w okresie przeziębieniowym. Pyszny!! W ciąży, karmiąca mama czy całkowicie bez zobowiązań - pijemy do woli ;)
Oczywiście jeśli mamy w domu zapasy soku z malin ręcznej roboty (bo taki jest najbardziej wartościowy i pewny), również jak najbardziej wskazane, na przykład w formie konkretnej „wlewki” do herbaty. Zamiast lub dodatkowo, do herbaty możemy dodać również cytrynę i miód.
W przypadku zatkanego nosa – dość drastyczny ale baaardzo skuteczny zabieg – wkładamy do nosa drobno posiekany czosnek i czekamy na reakcje. Nie trzeba długo czekać – po paru sekundach ma się wrażenie, ze nos chce urwać a nawet całą głowę ;) Kichamy przez parę minut, z oczu płyną łzy, ale potem ulga i spokój! Nos oczyszczony łącznie z zatokami :) Nie wiem czy temu wierzyć, ale podobno taki zabieg niesłychanie nas uodparnia i problem z katarem ustaje na dwa kolejne sezony jesienno-zimowe :P Zasłyszane u dziadka :)
Coś co naprawdę daje niezłe rezultaty, to gorące mleko z czosnkiem. Osobiście nie przepadam za tym, ale jak tylko czuję, że mnie choroba rozkłada, jak najszybciej wypijam wielki kubek owego mleka i zasuwam pod kołdrę, aby się wygrzać.
My młodzi, w dobie dostępności wszelakich medykamentów, apteki na każdym rogu, ciężko nam wyobrazić sobie, że czosnek czy cytrynka mogą zdziałać cuda i nas uleczyć. Pocieszam wszystkie obecne i przyszłe mamy – uwierzcie, a jeszcze lepiej spróbujcie :))) I trzymajcie się cieplutko!
Piszcie jeśli macie swoje domowe, sprawdzone metody na przeziębienie!
Ania
Zdjęcia własne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz