Jul uwielbia wodę, a co za tym idzie jest ogromnym miłośnikiem kąpieli. Co wieczór czeka na ten moment, gdy zanurzy się w pianie i powygłupia się w wannie. W dzisiejszym wpisie chciałabym przedstawić Wam gadżety umilające nam tą codzienną toaletę.
Plui - deszczowa piłka firmy Moluk (cena ok. 35 zł)
Plui to nietypowa piłka ponieważ posiada otworki - jeden duży na górze i kilka mniejszych na dole. Bez wody jest dosyć twarda ale po zanurzeniu mięknie. Włożona pod wodę sama się nią napełnia. Po wyjęciu pada z niej deszczyk, który można kontrolować zamykając bądź otwierając dziurkę na górze. My zdecydowaliśmy się na kolor żółty ale dostępne są jeszcze niebieskie i zielone Plui.
Dzięki tej piłeczce Jul oswoił się z prysznicem. Fajna zabawka do wody bo pobudza dziecięcą ciekawość i zachęca do eksperymentowania. Jej minusem jest to, że wewnątrz niej tworzy się pleśń (tak jak w przypadku wcześniej przez nas używanych gumowych zabawek), także raz na jakiś czas trzeba ją wyczyścić. Ja używam do tego środka do czyszczenia WC bo zawiera chlor niszczący grzyby. Przez duży otwór wlewam do wnętrza piłki trochę płynu. Zostawiam na jakiś czas aby zadziałał, po czym solidnie płukam Plui sporą ilością czystej wody. Nieproszony gość znika bez śladu :)
Mini kaczka marki Kid O (cena ok. 19 zł)
Plastikowa kaczuszka bez żadnych otworków, a więc problem pleśni w jej przypadku nie istnieje. Cóż więcej pisać - kaczka jak kaczka przy czym bardzo desingerska ;) Julek karmi ją płynami do kąpieli, myje i dba o nią jak o "żywe" zwierzątko. Chciałabym dokupić do niej dużą kaczuchę ale cena 56 zł jak na razie mnie zniechęca.
Plansze kąpielowe firmy beezeebee (cena ok. 25 zł)
Opowieści łazienkowe, jak pisze producent, to 10 kart ze zwierzętami. Karty te pod wpływem wody kleją się do wanny, płytek, a także (co Jul odkrył niedawno) do ciała. I właśnie ten typ zabawy mój synek preferuje :) Dodatkowo zachęcają do rozmowy i układania historyjek z przedstawionymi na nich zwierzakami w roli głównej. Karty są łatwe do utrzymania w czystości i bardzo dobrze wykonane. Mimo, że Jul miętosi je na wszystkie możliwe sposoby jak do tej pory żadna nie uległa uszkodzeniu.
Na koniec chciałabym przedstawić zabawkę, która chyba nigdy nie znudzi się Julkowi i którą on uwielbia. W dodatku nic nie kosztuje, a bawić się nią można na tysiąc sposobów, a jest to... piana ;)
Natalia
Zdjęcia własne
Zabawki kupiłam w sklepie internetowym Tublu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz