Jak coś kupuję na allegro to mam w zwyczaju zawsze kliknąć "wszystkie przedmioty sprzedającego"; jakby czasem było jeszcze coś, co mnie bardzo interesuje... przecież jeden koszt przesyłki :D Sami wiecie :) Tak też było i tym razem, gdy zamawiałam książkę dla siebie. Klikam, patrzę, a tu "Jesień na ulicy Czereśniowej" autorstwa Rotraut Susanne Berner. Gdzieś już tytuł obił mi się o oczęta, Natalia też coś wspominała, że warte zakupu. Cena zadowalająca 20zł, a że jeden koszt przesyłki... zakupiłam.
Na książki trochę się wyczekałyśmy. Przed wyjazdem do taty zdążyłyśmy z Wiką tylko rzucić okiem co to za cuda :) Ale teraz przyglądamy się uważnie każdego dnia, a jest na co. Książka nie posiada tekstów, są same obrazki. Duuuużo obrazków. Pierwsza moja myśl - jak czytać książkę, w której nie ma co czytać! No dobra, trzeba wymyślić coś samemu :) I mam wrażenie, że z dnia na dzień, im więcej książkę przeglądamy tym więcej się z niej dowiadujemy. Kika wyszukuje kota Feliksa, który na każdej karcie chowa się gdzie indziej, wypatruje Joachima i podziwia paradę lampionów :) Książka jest tak kolorowa i złożona, że nie sposób dojrzeć wszystkiego podczas jednej wizyty na ulicy Czereśniowej.
Książczyna ma dość spory format, a wszystkie karty są z grubej tektury także myślę, że nadaje się dla tych spokojnych dzieciaczków jak i tych bardzo spragnionych kolejnej strony :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz