No i nie uchowałyśmy się przed chorobą :/ Wikę rozłożyło na dobre, a ja ciągle walczę z katarem. Wczorajszy dzień spędziłyśmy w przychodni u lekarza oraz w aptece, potem inhalacje i cała chorobowa kuracja. Dzień wyjęty z życiorysu. Potrzebowałam szybkiego, piątkowego obiadu. Na szukanie i testowanie przepisów nie miałam ani sił ani ochoty. Dlatego też postanowiłam przygotować coś z tego co mam, tak na szybko :) Wykorzystując mrożonki udało mi się upichcić pysznego dorsza w śmietanie z brukselkami.
sobota, 29 listopada 2014
czwartek, 27 listopada 2014
Odpieluchowanie - etap końcowy?
Jako, że zaczęłam serię wpisów na temat hucznego odpieluchowywania naszych pociech, czuję się zobowiązana niejako zakończyć czy też podsumować moje wywody.
poniedziałek, 24 listopada 2014
Jesień na ulicy Czereśniowej.
Jak coś kupuję na allegro to mam w zwyczaju zawsze kliknąć "wszystkie przedmioty sprzedającego"; jakby czasem było jeszcze coś, co mnie bardzo interesuje... przecież jeden koszt przesyłki :D Sami wiecie :) Tak też było i tym razem, gdy zamawiałam książkę dla siebie. Klikam, patrzę, a tu "Jesień na ulicy Czereśniowej" autorstwa Rotraut Susanne Berner. Gdzieś już tytuł obił mi się o oczęta, Natalia też coś wspominała, że warte zakupu. Cena zadowalająca 20zł, a że jeden koszt przesyłki... zakupiłam.
wtorek, 18 listopada 2014
Parasolka.
I nastała jesień, ale nie ta złota, polska jesień; ta deszczowa, mglista, ponura. Już jakiś czas temu podczas dżdżystego popołudnia na obczyźnie umilałyśmy sobie czas z Kiką malując farbkami. Ale nie po kartce papieru ale po parasolce. W końcu dokończyłyśmy dzieła i chwalimy się naszymi wypocinami.
poniedziałek, 17 listopada 2014
Komplet w małpki.
Dzisiaj prezentuję komplet w małpki. Jego część, a dokładnie czapkę mogliście zobaczyć w poście o zmarzluchach. Uszyty przez Anielski Dom, o którym już nie raz wspominałam na blogu. Komplet składa się z czapki, komina oraz spódniczki - tak sobie to wymyśliłam. Czapka i komin na jesień idealne, a do tego spódniczka na gumce - idealna na szczupłą Kikę.
czwartek, 13 listopada 2014
Minimalizm po mojemu.
Już Wam wspominałam kilka postów temu o mojej ostatniej lekturze, a mianowicie była nią książka blogerki Anny Mularczyk-Meyer "Minimalizm po polsku". Dzisiaj w kontekście bardziej przyziemnych spraw. Streszczać w tym miejscu książki nie mam zamiaru i nie miałoby to też najmniejszego sensu. Powiem tylko tyle, że warto przeczytać. Zakupu pozycji można dokonać chociażby poprzez allegro, gdzie ceny zaczynają się już od 20 zł. Albo jeszcze taniej - po prostu wypożyczyć. Ja chętnie swojej użyczę :)
wtorek, 4 listopada 2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)