poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Nad jeziorem...


Dużo się teraz u mnie dzieje, oj dużo. Rozpoczynam nowy etap w swoim życiu - zakładam własną firmę, z matki muszę stać się także bizneswoman ;) Po prawie dwóch latach bycia non stop z Julem teraz przyszedł czas na powrót do pracy i przekazanie części opieki nad moim ukochanym synkiem w inne ręce.
Mam to szczęście, że tą drugą osobą będzie moja mama, więc mogę być spokojna o swoje dziecko. I Jul i babcia E. darzą się wzajemnie miłością ogromną, więc jedynym zagrożeniem jakie może spotkać mojego synka jest nadmierne rozpieszczenie :) Także idą zmiany, idą..., a ja odczuwam i radość i strach, i podniecenie i obawę... co to będzie, jak to będzie...

W tym całym wariackim okresie, jaki teraz u mnie trwa, udało się mi wyrwać z rodziną i znajomymi na weekend nad jezioro. Czy udało mi się wypocząć - nie sądzę, ale spędziłam cudowne chwile z najbliższymi. Jul był prze szczęśliwy - gdyby mógł to cały czas przebywałby na plaży, która dla niego była ogromną piaskownicą lub "pływałby" w jeziorze, które traktował jak wielki basen. I tak na błogim lenistwie minęły trzy dni i trzeba było wracać do domu. Z wyjazdu pozostały nam miłe wspomnienia i fotografie :)


Natalia

Zdjęcia własne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz