piątek, 8 maja 2015

Czas, którego nigdy nie odzyskamy.

U nas kolejne zmiany. Jestem pewna, że zmiany na lepsze. Zmiany, które w końcu pozwolą nam cieszyć się sobą każdego dnia i każdej nocy. Dla Wiki najważniejsze jest to, że Tadi wraca. Kilka razy zapytała  czy na pewno tata będzie mieszkał z nami cały czas :) Trudno w to uwierzyć; mi samej ciężko w to uwierzyć! Ale tak! Tak będzie!
Wracamy na normalne tory życia, normalny system funkcjonowania rodziny. Wspólne posiłki, wspólne wieczorne leniuchowanie przed tv, wspólne podejmowanie decyzji, wspólne przyjemności i nieprzyjemności. Bo przecież takich też nie brakuje. Nie ma ideałów, każdy z nas ma swoje słabe strony. Ale tego dnia, w kościele przyrzekaliśmy, że pomimo wszystkiego będziemy ze sobą na dobre i na złe ;) Bo nie ma wyboru, że tylko na dobre. Dlatego pomimo strachu, jak to będzie, wiem, że tak ma być.

Roczna rozłąka uświadamia to, o czym bardzo często zapominamy w codziennym życiu. Taka rozłąka potrafi odsunąć ludzi od siebie ale również ogromnie ich zbliżyć. Pokazuje kim dla nas jest druga "utracona" osoba. W pewnym sensie czuję się jakbym była po wielkim, życiowym teście. Teście, który uświadomił mi ile znaczy dla mnie rodzina, cudowny mąż, nasza najwspanialsza córka, nasz dom, każdy jego zakamarek, nawet ten jeszcze nie wykończony, goły beton. Uzmysłowiła mi, że pomimo wszelkich przeciwności losu, pomimo wielu porażek i niepowodzeń, pomimo kryzysów, jesteśmy nadal razem, nadal potrafimy cieszyć się sobą każdego dnia i co najważniejsze szanujemy siebie nawzajem. Szacunek jest podstawą udanego związku, zaraz obok kompromisu i częstych rozmów. 

Ten ostatni rok był rokiem wielu zmian, rokiem podejmowania wielu trudnych decyzji, niestety też wielu smutnych chwil, kiedy po raz kolejny trzeba było odwieźć tatę na lotnisko. Ale i po takich kryzysowych chwilach potrafiliśmy funkcjonować, bo przecież człowiek musi przyzwyczaić się do nowej sytuacji i w niej żyć. Dość szybko potrafimy zaaklimatyzować się w nowym środowisku, w nowej sytuacji i co jest najdziwniejsze, ta nowa sytuacja po pewnym czasie staje się nam taka bliska i naturalna, że ciężko z niej zrezygnować. Im dłużej pozostajemy w nowych realiach, tym trudniej jest nam wrócić do dawnego życia. Pomimo, iż wiemy że to nasze stare życie jest naszym jedynym życiem i w nim jest sens. Prawdopodobnie wynika to z tego, że boimy się zmian, boimy się nowego pomimo, że to nowe jest naszym dawnym życiem, które dokładnie znamy.

Nigdy nie będzie tak jak dawniej i nigdy nie odzyskamy chwil kiedy byliśmy osobno. Dobitnym tego przykładem jest dziecko. Dziecko, które rozwija się i nabywa nowych umiejętności czasami w ciągu jednego dnia czy tygodnia. Kiedy tata wyjeżdżał Kika potrafiła wypowiedzieć pojedyncze słowa. Teraz kłóci się z mamą jak dorosła osoba, potrafi śpiewać piosenki, dokładnie wie co i kiedy ma powiedzieć. Niby nic, a tak wiele. Ten utracony wspólny czas nie wróci dlatego tak ważne jest wspólne spędzanie każdego dnia naszego życia.

Niedawno dowiedziałam się o takim określeniu jak "eurosieroty", czyli określenie dzieci, których rodzic bądź rodzice wyjeżdżają za granicę w celach zarobkowych. To zjawisko rozwinęło się na szeroką skalę, że naukowcy musieli je zdefiniować. W wielu artykułach, wielu psychologów wyraża różne opinie na ten temat. Są plusy i minusy takiej sytuacji. Jedno jest pewne - dziecko musi czuć emocjonalną więź z rodzicem i nie ważne czy rodzic jest blisko czy daleko. Ta więź musi istnieć i musi być ciągle podtrzymywana. A żeby tak było główne zadanie należy do nas, do rodziców. To my musimy o to dbać i zabiegać aby ten kontakt nie osłabł.

U nas udawało się to przez cały rok. Ciągłe rozmowy na skypie, częste przyloty taty do domu pomimo ogromnych cen biletów. Wiem, że te zaoszczędzone pieniądze w żaden sposób nie zrekompensowałyby nam utraconych chwil. Nie żałuję, nie żałuję tych wydanych pieniędzy. Warto było starać się ze wszystkich sił, bo wiedzieliśmy, że dla nas najważniejsza jest rodzina.

I już za parę dni kolejny ważny test w naszym życiu. Jak żyć po takiej rozłące, jak odnajdziemy się w niby starej, a jednak nowej sytuacji? Wierzę, że damy radę. Będzie inaczej ale najważniejsze, że razem.


Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz