wtorek, 16 grudnia 2014

Moje skarby.

Podejrzewam, że u każdego już jakieś porządki przedświąteczne się dzieją ;) U mnie również :) I przyszedł czas na strych w moim domu rodzinnym :) Wiedziałam, że leżakują tam różne familijne "brylanty" ale nie spodziewałam się aż tylu i to takich rozlicznych!
Zwarta i gotowa ochoczo zabrałam się za segregacje, czyszczenie, analizowanie wszystkiego co tam się znajduje. Z wielkim podekscytowaniem rozpakowywałam pudło po pudle. Tak tak, ja jednak uwielbiam tego typu wielkie "akcje" :D 

Znalazły się tam m in. moje "zabytki" z czasów "przed ślubem". Duuużo pamiątek, drobnych bibelotów czy też prezentów od męża, jeszcze z czasów narzeczeństwa. Aż miło powspominać. Spoglądając na kamień w kształcie serca, a na nim wyryte mój i Tadiego pseudonimy; zastanawiam się kiedy Tadi był takim romantykiem :p Najważniejsze, że ślad pozostał ;) W takich chwilach uświadamiam sobie ile czasu już razem spędziliśmy, ile lat upłynęło od momentu pierwszego spotkania, pierwszego pocałunku, pierwszego wyjścia na spacer czy do kina. Wydają się to tak odległe chwile, tak zamierzchłe czasy, a my nadal wspólnie tworzymy swój świat, wspólne kroczymy tą samą drogą <3 Ale się rozmarzyłam! A miało być o "skarbach" z poddasza :)

"Skarbów" jest mnóstwo. Znalazłam tam rarytasy takie jak: lampka nocna z lat 70-tych, dziecięcy, drewniany wieszaczek, którego używała moja babcia, oryginalne, ręcznie malowane szklanki również po babci, zabytkowa latarka, którą uwielbiałam jak byłam dzieckiem (działa działa!), dużo biżuterii, przepiękny flakon z lat 80-tych - ślubny rodziców :) I jest też szpitalna opaska z mojej rączki, którą założono mi zaraz po porodzie! Rzeczy jest naprawdę mnóstwo. Zarówno tych o małej wartości pieniężnej, ale z wielką przeszłością, i takich, które odleżały swoje i z powrotem, po niewielkim odświeżeniu mogą stać się "na topie". Takich, na które patrząc łezka się w oku kręci, i takich co nie sposób wyrzucić - niech dalej czekają w pudle na kolejnych ciekawskich (np. szkolne zeszyty i książki babci). 

Coś co chciałam bardzo tam znaleźć i na szczęście znalazłam, to mnóstwo książek. Mnie oczywiście interesowały głównie te związane z dzieckiem. I ten ogrom zabawek :))

Na razie zdradzać szczegółów nie będę; chcę zrobić na blogu niejakie archiwum tego co wyszperałam na stryszku, dlatego np. książki będą pojawiać się systematycznie, w osobnych postach. Dla mnie mają one ogromną wartość i mam nadzieję, że Wiki pokocha je tak samo jak ja.

Czasami warto zajrzeć na strych ;) Często zapominamy co tam zostało "porzucone". Może jakaś mała cząstka z tego może zyskać drugie życie, a z pewnością przywoła miłe wspomnienia :)

Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz